niedziela, 9 listopada 2014

74. dzień szczęśliwości

Babskie ploty nie wypaliły. Zdarza się. Przeniesione na jutro.

Z braku lepszego pomysłu wzięłam za telefon i namierzyłam kilku znajomych nieznajomych kręcących się w okolicach centrum. Do domu przecież wracać nie mogłam? :P 

Popołudnie spędziłam w towarzystwie dwóch Greków, poznanych przez CS. Konstantinosa i Mike'a. Połaziliśmy trochę po Pradze. Poopowiadałam im o Warszawie. A później poszliśmy na obiad. 

Wieczór w domku. Z siostrą. Winem. I pieczeniem muffinów. ;)

Taki to happyday. :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz