Z braku lepszego pomysłu wzięłam za telefon i namierzyłam kilku znajomych nieznajomych kręcących się w okolicach centrum. Do domu przecież wracać nie mogłam? :P
Popołudnie spędziłam w towarzystwie dwóch Greków, poznanych przez CS. Konstantinosa i Mike'a. Połaziliśmy trochę po Pradze. Poopowiadałam im o Warszawie. A później poszliśmy na obiad.
Wieczór w domku. Z siostrą. Winem. I pieczeniem muffinów. ;)
Taki to happyday. :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz