poniedziałek, 10 listopada 2014

Intensywne przeżywanie życia.

Ploty wyszły. W Niezłym Ziółku. Przy bajecznym bezcukrowym (??? nie wierzę w takie wynalazki) cieście z gruszką i jabłkiem i kruszonką!

Po plotach z Ewą kino z Rzodkiewkami. "Obywatel". Nie powalił. Radości trochę było. Drugi raz do kina bym już na ten film nie poszła.

Później miało być jam session, ale tłum nas przerósł. Poszliśmy w stronę Foksalu i znaleźliśmy Piw Paw. Było smacznie. Zabawnie. Dołączyła moja wariatka. I francuscy Grecy.

Na deser kręgle w Huli Kuli. Bo o pierwszej najtaniej. I Gin z Toniciem. Bo czasem trzeba :)

Po dopchaniu się paskudnym McDonaldowym wrapem, nocny z centralnego i domek po godzinie.

Taka noc. I tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz