Co za szalony dzień!
Wzięłam urlop. Z dnia na dzień. Umówiłam sobie pół roku stażów. Już się boję. Odebrałam zagubioną paczkę. I spotkałam się z Panem P. - było mniej dziwnie i nawet przyjemnie. Jednak spacer i niewymuszony przystanek na herbatę jest dużo lepszą opcją na poznawanie drugiej osoby niż spotkanie w tłocznej głośnej restauracji. I poznawanie to duże słowo. No może inaczej - jednostronne. Ponieważ w moim przypadku był to niekończący się potok słów skierowany w stronę przerażonego. Fakt, że zostałam oceniona jako "nakręcona" o czymś świadczy.* Haha :P
*kurcze, może znowu przedawkowałam tyroksynę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz