poniedziałek, 2 stycznia 2017

Z okazji nowego roku obiecałam sobie muzyczne rozpieszczanie. A co! Tyle muzyki wokół mnie, może czas to uporządkować sobie w głowie :)

W ten oto sposób rozpoczynam projekt o mało kreatywnym tytule: album dnia. Codziennie będę zapoznawać się z nieznanymi mi nagraniami lub wracać do płyt, które pokochałam, a które już dawno zaczęły się kurzyć na półce. Będzie melancholijnie i z przytupem, czasem rockowo, czasem popowo, na jazzowo i elektronicznie, po polsku i troszkę mniej, wiekowo ale i całkiem nowocześnie. Na pewno będzie ciekawie :)

Na pierwszy ogień "Master of Puppets" - wydany w marcu 1985 roku trzeci album Metalliki, uważany przez niektórych krytyków za najlepszy album heavymetalowy, jaki kiedykolwiek został nagrany. Jednocześnie jest ostatnim albumem zarejestrowanym z udziałem basisty Cliffem Burtonem, który zginął tragicznie w 1986 roku w trakcie trasy koncertowej.


Smacznego!

"Master of Puppets" Metallica

1. „Battery” 5:12
2. „Master of Puppets” 8:35
3. „The Thing That Should Not Be” 6:36
4. „Welcome Home (Sanitarium)” 6:27
5. „Disposable Heroes” 8:16
6. „Leper Messiah” 5:40
7. „Orion” 8:27
8. „Damage, Inc.” 5:32

Na deser M. zafundował mi jeszcze Thick as a Brick (1972) - album zespołu Jethro Tull. Ale o tym kiedy indziej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz