Co prawda marszobiegu, ale jednak:)
Był to kolejny dzień treningu z serii: 50 minut biegu po 6 tygodniach ćwiczeń. Może być ciężko. 35 minut marszobiegów na razie przyprawia mnie o palpitacje. Co tu myśleć o prawie godzinnym niczym nieprzerwanym biegu? Tak czy siak próbujemy! Ile będzie dumy, jeśli się uda:) A myślę, że się uda:)
Fitu też się sprawdza. Nie wiem, czy troszkę nie przeginam. Większość czasu poświęcam na planowanie ćwiczeń, przedłużające się treningi i gotowanie. No i oczywiście bezsensowne opisywanie tego wszystkiego;)
Zaniedbuję naukę. A nie jest lekko. Za dwa miesiące koniec studiów i wypadałoby coś wiedzieć :P
W takim razie może jednak się oddalę od komputera i poczytam o ginekologii onkologicznej. Albo i nie;/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz