czwartek, 18 kwietnia 2013

Moje pierwsze 4 km!

Co prawda marszobiegu, ale jednak:)

Był to kolejny dzień treningu z serii: 50 minut biegu po 6 tygodniach ćwiczeń. Może być ciężko. 35 minut marszobiegów na razie przyprawia mnie o palpitacje. Co tu myśleć o prawie godzinnym niczym nieprzerwanym biegu? Tak czy siak próbujemy! Ile będzie dumy, jeśli się uda:) A myślę, że się uda:)

Fitu też się sprawdza. Nie wiem, czy troszkę nie przeginam. Większość czasu poświęcam na planowanie ćwiczeń, przedłużające się treningi i gotowanie. No i oczywiście bezsensowne opisywanie tego wszystkiego;)

Zaniedbuję naukę. A nie jest lekko. Za dwa miesiące koniec studiów i wypadałoby coś wiedzieć :P

W takim razie może jednak się oddalę od komputera i poczytam o ginekologii onkologicznej. Albo i nie;/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz