wtorek, 9 sierpnia 2016

W oczekiwaniu na urlop.

W październiku mam dostać kilka tych tak upragnionych obiecanych dni wolnych. Pierwszych w tym roku. Chciałabym wyjechać, polecieć, zniknąć, uciec. Jak zwał, tak zwał. Wolałabym z M. Ale mogę liczyć tylko na swoje towarzystwo.

Pomysłów mam kilka. Spakować plecak to na początek. A później? Wsiąść w samolot i polecieć do Grecji. To raz. Albo złapać stopa i popędzić w góry. To dwa. Mazury tez brzmią kusząco. Chociaż to już jesień. Czyli góry. Albo Grecja. Lub Bukareszt. Też mi się po głowie plątał.

Zobaczymy niedługo. Na razie głowa w chmurach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz