środa, 30 grudnia 2015

Spacer po Warszawie.

Co za szalony dzień!

Wzięłam urlop. Z dnia na dzień. Umówiłam sobie pół roku stażów. Już się boję. Odebrałam zagubioną paczkę. I spotkałam się z Panem P. - było mniej dziwnie i nawet przyjemnie. Jednak spacer i niewymuszony przystanek na herbatę jest dużo lepszą opcją na poznawanie drugiej osoby niż spotkanie w tłocznej głośnej restauracji. I poznawanie to duże słowo. No może inaczej - jednostronne. Ponieważ w moim przypadku był to niekończący się potok słów skierowany w stronę przerażonego. Fakt, że zostałam oceniona jako "nakręcona" o czymś świadczy.* Haha :P

*kurcze, może znowu przedawkowałam tyroksynę.
Tak się zastanawiam od jakiegoś czasu, czy, jeśli piszę tu o swoich spotkaniach, cytuje rozmowy z facetami lub ironizuję na temat portali randkowych, dowodzi to tego, że jestem wredna, czy wręcz przeciwnie, jest to naturalne oraz w pełni wytłumaczalne i uzasadnione. Nie chciałabym, żeby ktoś się ze mnie naśmiewał nawet w najbardziej osamotnionym zakątku internetu, ale z drugiej strony zależałoby mi na opinii drugiej osoby, na wskazówce, co robię nie tak. I tu mam kolejny dylemat, bo moje wskazówki i uwagi do nikogo nie docierają.
Czyli jednak jestem zołzą?

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Klasyka gatunku.

Kurde, wiedziałam, że tak to się skończy. Minął miesiąc, a ja ryczę. Bez powodu, jak zwykle. Ale czułam, że mój babski tępy mózg będzie chciał mnie wykiwać. Jak zwykle uwierzyłam, że jestem ponadto to i mam pełną władzę nad swoim umysłem. Dupa blada. Naiwna i głupia ja!

Dzięki Anonimowy za komentarz. Utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że to nie miało sensu. W końcu życie to nie film, nawet jeśli pozbawione nudy.

niedziela, 27 grudnia 2015

K***A!


Początkowa ekscytacja i znudzenie.

Minął miesiąc. Korzystanie z portalu randkowego miało być przygodą. I chyba jest. Głównie śmieszną. Niestety czasami bolesną*. Jak na razie zostałam "opuszczona" kilkakrotnie (tak, człowiek z którym się spotkałam za pierwszym razem już nigdy się nie odezwał, trudno), zwyzywana, oceniona zbyt pochopnie. Raz się wkręciłam za bardzo. Na moje usprawiedliwienie powiem tyle: łatwo zrobić na mnie wrażenie inteligencją, schludnością w pisaniu, poczuciem humoru i ironią. Szybko jednak sprowadziło mnie na ziemię zdziwienie Pana K., że odzywam się po dłuższej chwili - nie umiem dokładnie powiedzieć, dlaczego właśnie to wydało mi się tak negatywne, ale jak to ująć: poczułam się natrętna i naiwna jednocześnie.

"[...]Rzadko, naprawdę rzadko się zdarza, by na portalu takim jak ten, ktoś komuś, po chwili przerwy składał życzenia świąteczne. Tzn pewnie się zdarza, bo to dobra pora, i czas i temat do rozmów... ale tak jak powiedziałem, po dłuższej chwili czytam szczere życzenia - dziękuje!! Jest mi bardzo milo!"

"[...]Dłuższej chwili? Teraz to ja jestem zaskoczona."

"No dobra, tydzień to nie dłuższa chwila. [...]"


No ale koniec z użalaniem się nad sobą i tłumaczeniem swoich postępków.:) Miałam robić posumowania. Proszę:

Adopcyjny licznik (z dnia 27.12.2015)

Ilość wejść na mój profil: 436
Ilość otrzymanych zauroczeń: 93
Ilość zaakceptowanych zauroczeń: 22
Ilość ciekawych internetowych konwersacji: 5
Ilość spotkań: 1
Ilość udanych spotkań, które na pewno powtórzę: 0

Wciąż nikogo nie dodałam do koszyka. I chyba się to nie zmieni.

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to brak kolejnego spotkania. To trochę moja wina. Ale nie zerwę się z pracy, żeby spotkać się z miłym acz natrętnym 22-latkiem. Pozostałe cyferki mniej więcej się podwoiły. Czyli nastąpiło spodziewane wyhamowanie. :P

Z planów: jedno spotkanie w najbliższą środę, trzymajcie kciuki, żeby nic mi nie wypadło w pracy.

*musiałam zbudować napięcie. Nie jest tak źle :P Bo jeśli ktoś jest kretynem, żeby traktować mnie jak pierwszą lepszą, bądź nie ma krzty rozumu, by nie obrażać mnie każdym słowem, to przecież nie będę się za to chłostać i płakać po nocach.

sobota, 26 grudnia 2015

piątek, 25 grudnia 2015

Nieświąteczne. Ku pokrzepieniu serc. :D


środa, 23 grudnia 2015

Wesołych Świąt!


I szczęścia :)

wtorek, 22 grudnia 2015

Książki roku 2015 na 2016

Nie czytam tak dużo, jakbym chciała. Czytam więcej niż przeciętny Polak, ale co to za wyczyn? Czytam mniej niż kiedyś. A to czytanie jest pozbawione sensu. Chaotyczne. Bez zastanowienia.
Efekt jest taki: czuję się mniej elokwentna, żeby nie powiedzieć głupia.
Oczywiście. Mogę mówić: brak czasu, praca, dom, dorosłość. Ale to tylko wymówki. Usprawiedliwienia stagnacji. Akceptacji nijakości. Bezbarwności.

Pan Nogaś tak pięknie opowiada o książkach. Chce zrobić coś dla siebie. Przeczytać te kilkadziesiąt najważniejszych książek tego roku. I móc ocenić. Żeby wyrobić sobie o czymś zdanie, trzeba to poznać, prawda?

Książka roku:
RICHARD FLANAGAN, "Ścieżki północy"
Amos Oz, "Judasz"
Andrzej Muszyński, "Podkrzywdzie"
Łukasz Orbitowski, "Inna dusza"
Magdalena Grzebałkowska, "1945. Wojna i pokój"
Eleanor Catton, "Próba" (Wydawnictwo Literackie)
Katarzyna Surmiak-Domańska, "Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość"
Michel Houellebecq, "Uległość"
Angelika Kuźniak, "Stryjeńska. Diabli nadali"
Maciej Płaza, "Skoruń"
Stefan Hertmans, "Wojna i terpentyna"
Marcin Kołodziejczyk, "Dysforia"
Jakub Małecki, "Dygot"
Małgorzata Szejnert, "Usypać góry. Historie z Polesia"
Wit Szostak, "Wróżenie z wnętrzności"
Anna Janko, "Mała zagłada"
Kristina Sabaliauskaite, "Silva rerum"
Pawieł Basiński, "Ucieczka z raju"
Sylwia Chutnik, "Jolanta"
Piotr Socha, "Pszczoły"
Kamel Daoud, "Sprawa Mersaulta"
Orhan Pamuk, "Dziwna myśl w mej głowie"
Filip Springer, "13 pięter"
Jarosław Mikołajewski, "Wielki przypływ"
Martin Amis, "Strefa interesów"
Anna Król, "Rzeczy. Iwaszkiewicz intymnie"
Hanna Krall, Mariusz Szczygieł, Wojciech Tochman, "Krall"
Greg Baxter, "Lotnisko w Monachium"
Robert Rient, "Świadek"
Varujan Vosganian, "Księga szeptów"
Ida Linde, "Jeśli o tobie zapomnę, stanę się kimś innym"
Wojciech Jagielski, "Wszystkie wojny Lary"
Dariusz Rosiak, "Ziarno i krew. Podróż śladami bliskowschodnich chrześcijan"

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Koniec roku, to i kolejna lista. Tym razem najlepsze piosenki A.D. 2015 wg T-mobile music*

1. Pablopavo / Iwanek / Praczas - "Październikowy facet"
2. Kortez - "Zostań"
3. Taco Hemingway - "Następna stacja"
4. The Dumplings - "Nie gotujemy"
5. Dawid Podsiadło - "W dobrą stronę"
6. BonSoul - "Lepiej nie pytać"
7. Legendarny Afrojax - "Wojciech Modest Amaro"
8. Lao Che - "Wojenka"
9. Kortez - "Od dawna już wiem"
10. Habakuk & Kalokagathos - "Siadaj nie gadaj"
11. donGURALesko - "451 stopni Farenheita"
12. Pustki - "O krok"
13. Marika feat. Gooral - "A jeśli to ja"
14. Daniel Bloom feat. Mela Koteluk - "Katarakta"
15. Zbigniew Wodecki with Mitch & Mitch - "Rzuć to wszystko, co złe"
16. O.S.T.R. - "Lubię być sam"
17. Kortez - "Ludzie z lodu"
18. Earl Jacob - "Julia"
19. Rysy feat. Justyna Święs & Piotr Zioła - "Przyjmij brak"
20. Kobiety - "Wielki wybuch"

Przyznam szczerze, że dużej części z nich do dziś nie słyszałam. Część utworów z tej listy lubię, niektóre mogłabym słuchać na okrągło, a kilka denerwuje mnie już pierwszymi dźwiękami.

*Wiedzieliście, że coś takiego istnieje? Ja do dzisiaj też nie. :)

niedziela, 20 grudnia 2015

Rok pierwszy dorosłości.

Minął już prawie rok od mojego mini sukcesu w poszukiwaniu pracy :P
Przez ten rok troszkę się pozmieniało. Zaczęłam na płatnym etacie (Da się w Wawie bez rezydentury pracować w systemie innym niż wolontaryjny! Jestem żywym dowodem!), od pół roku jestem na rezydenturze. Z interny. Bardziej kardio niż pulmony, ale zawsze to choroby wewnętrzne. Droga rozwoju jest :) Chyba że się coś pozmienia (w obecnej sytuacji politycznej wszystko jest możliwe).
W styczniu minie rok pracy w szpitalu. Pół roku w POZie :P Trzymajcie kciuki, żeby podsumowanie było na plus. Ja wierzę, że będzie.

sobota, 19 grudnia 2015

Star Wars i Tom Hanks :P

Wczoraj odbyła się bijąca wszelkie rekordy, poruszająca serca fanów i mobilizująca tłumy, wielka premiera VII części Gwiezdnych Wojen. To idealny czas by pójść do kina. Na "Most Szpiegów". :)


Film wzruszający, zabawny, momentami niedopowiedziany, skłaniający do myślenia o prawach rządzących naszym światem. Ogląda się z przyjemnością. Polecam.

P.S. Ponieważ Warszawa nie różni się znacznie od reszty świata w umiłowaniu do tradycji (:P), idealnie podsumowujący dzień obrazek:


Obrazek pochodzi ze strony: Róbmy dobrze

piątek, 18 grudnia 2015

środa, 16 grudnia 2015

Tak dużo dobrej muzyki, tak mało czasu.

Uwielbiam polską muzykę to mało powiedziane :)

Dziś w ramach poszerzania horyzontów odsłuchuję /dziwne słowo/ utwory z listy 20 najlepszych polskich płyt mijającego roku.  Oczywiście lista subiektywna (wg Brand New Anthem), ale ja się pod nią podpisuję rękami i nogami.

Wam też polecam!


P.S. Ponieważ lubię listy, a jeszcze bardziej lubię Trójkę, to uzupełniam: płyty roku wg RDK.

P.P.S. A macie: Najlepsze polskie albumy 2015 roku według redakcji musicis.pl. Powtórka z rozrywki :)

P.P.P.S. To się nie skończy. Kolejna lista pod tym linkiem: *KLIK*.

Wszystkie wyróżnione w powyższych listach polskie* płyty:

Baasch "Corridors"
RYSY "Traveler"
The Dumplings "Sea You Later"
Kortez "Bumerang"
Smolik/Kev Fox "Smolik/Kev Fox"
Dawid Podsiadło "Annoyance and Disappointment"
Mikromusic "Matka i żony"
Pablopavo/Iwanek/Praczas "Wir"
Magnificent Muttley "Rear Window"
Mary Komasa "Mary Komasa"
Lilly Hates Roses "Mokotów"
Organizm "Plaża Babel"
Sister Wood "Language Barriers"
Stara Rzeka "Zamknęły się oczy ziemi"
Kapela Ze Wsi Warszawa "Święto Słońca"
Król "Wij"
Venter "Venter"
Trupa Trupa "Headache"
Drivealone "Lifewrecker"
Leski "Splot"
Ptaki "Przelot"
Daniel Bloom "Lovely Fear"
Zabrocki "1+1=0"
JAAA! "Remik"
Szatt "Bloom"
Oxford Drama "In Awe"
Kamp! "Orneta"
Patrick The Pan "…niczym jak liśćmi"Fismoll - "Box Of Feathers"
Catz 'N Dogz - "Basic Colour Theory"
Cosovel - "Cosovel"
Jacek Sienkiewicz - "Drifting"
Spoiwo - "Salute Solitude"
KęKę - "Nowe Rzeczy"
Mgła - "Exercises in futility"
Sampler Orchestra, Sokół, Hades "Różewicz - Interpretacje"
Lao Che "Dzieciom"
Taco Hemingway "Umowa o dzieło"
Syny "Orient"

*to zachwycające, ile dobrej muzyki powstaje w tym naszym "grajdole".

Podkreśliłam wyróżnioną przeze mnie MOJĄ Mocną Siódemkę :)

Dodatek 30.12.2015: więcej dobrych polskich płyt znajdziecie tutaj: Brodata muzyka i Polifonia

wtorek, 15 grudnia 2015

To niesamowite, że wystarczą dwa tygodnie, żeby zacząć za czymś tęsknić. I żeby była jasność, nie mam na myśli dwóch tygodni rozłąki, braku, odmienności, samotności. Mówię o dwóch tygodniach znajomości, rozmów i żartów. Krótkich, bez sensu i nie na temat. Chyba mózg mi zamroziło. Spadł śnieg, może to od tego?



Zawsze cieszyło mnie to, że potrafiłam myśleć w miarę racjonalnie. Ostatnio jednak tego racjonalizmu zaczyna mi brakować. I zaczyna mnie ponosić i uaktywnia się żeński pierwiastek mojego mózgu - kompletny brak logiki. ;)

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Nowa fryzura i zakwasy

20 minut ćwiczeń i nie mogę się śmiać. To aż zabawne, jak źle z moja kondycją :P
Z dzisiejszych małych sukcesów:

  • wstałam pół godziny wcześniej, by przygotować sobie śniadanie i lunch /trochę kiepsko było z czasem w pracy, żeby go zjeść, ale o 14 się udało/
  • oddałam czekoladę i bombonierkę
  • pozbyłam się kudłów /20 cm mniej włosia na głowie!!!! oszalałam/
  • zakwasy na brzuchu powiększyłam o zakwasy na udach, niech też mają!

niedziela, 13 grudnia 2015

Powrót do dobrych nawyków.

Wpis z kwietnia 2013:

W zdrowym ciele zdrowy duch.

Postanowiłam zrobić coś dla siebie i zadbać o swoje ciało. Pewnie wyda się to głupie, sama do siebie się śmiałam jak to robiłam, ale postanowiłam spróbować i... kupiłam sobie poradnik. A dokładnie nową książkę Ewy Chodakowskiej.

Podobno dzięki niej mogę zmienić swoje życie. W 30 dni. Trudno w to uwierzyć. Warto spróbować. Podejmuję to wyzwanie.

Kciuki zostały zatrzymane!

Cytuję siebie tylko z jednego powodu: żeby się zjechać z góry na dół!!! Kilka miesięcy ćwiczeń i były efekty, a teraz co?? Minęły dwa lata: czuję się źle, wyglądam gorzej. Po raz kolejny zbieram się w sobie i podejmuję wyzwanie. Nie ważne czy z Chodakowską czy bez. Ważne by zrobić coś egoistycznego. I zdrowego.

Podobno wystarczy siedem tygodni, żeby coś weszło w nawyk. Plan jest więc taki:

Biorę dupę w troki. Biegam, ćwiczę, pływam, chodzę. Cokolwiek. Byle wyrobić codzienne 30 minut. Modyfikuje dietę. Codziennie pacjentom mówię o cukrach prostych, tłuszczu i słodkich napojach. Czas wziąć sobie własne rady do serca :) Co miesiąc będę robić audyt. Lista kontrolna - poniżej.

I tak jak z facetami, tak z teraz z ćwiczeniami. Będę spisywać postępy. I wytykać moje grzechy/zaniedbania. Może autokrytyka i publiczne* biczowanie pomoże zachować samodyscyplinę. 

13.12.2015
talia 93 cm
brzuch 104 cm
biodra 102 cm
ramię 27 cm
udo 58 cm
łydka 37 cm

Masy ciała nie podam, bo nie mam wagi. Z resztą ona nie jest ważna.

*wielkie słowo biorąc pod uwagę, że nie jest to najbardziej poczytny blog w tym mieście :P

P.S. Zaczynam dziś. Nie ma co odwlekać :)

Kurczaki i złoty pył.

Ok. Sama to zauważyłam. Robię się monotematyczna. Jedynym usprawiedliwieniem dla mnie niech będzie fakt, że jak już zacznę coś robić, to się wkręcam na maksa.

Dziś dla odmiany będzie trochę o muzyce. I odrobinę o babskich wyjazdach. :)

W ten weekend po raz kolejny potwierdziło się, że spędzanie wolnego czasu w domu, to strata czasu. Przecież można zrobić tyle niesamowicie przyjemnych rzeczy!

Na przykład wsiąść do małego fiacika i pojechać do Łodzi. Na koncert Florence and the Machine.


c.d.n.

piątek, 11 grudnia 2015

Co tu robisz?

Pierwsze rozmowy z nieznajomymi, to głównie pytania i odpowiedzi. Szybka wymiana zdań lub, co bardziej mi się podoba, wysyłanych e-listów.
"Co tu robisz?" to najczęściej zadawane mi pytanie na portalu randkowym. Częściej niż "jak masz na imię?", a to już o czymś świadczy. :) *
Słysząc pytanie, po co tu jestem, od razu chcę wiedzieć, tego samego. A właściwie jestem ciekawa, jak On na takie pytanie odpowie. Bo nie zakładam, że powie prawdę (powiedzcie, że się mylę). I niestety, ta odpowiedź, to często gwóźdź do trumny niedoszłej znajomości.

"Też poznaje powiem ci ,może coś się trafi fajnego i na fluzej" nie wróży niczego dobrego. Nie wiem, jakie na Was robi to wrażenie, ale ja poczułam się urażona na kilka możliwych sposobów tym jednym zdaniem. A może przesadzam?

Sama nie jestem idealna, wiem, ale od ludzi oczekuję taktu i odrobiny życzliwości. Niechlujność w pisaniu i arogancka głupota mnie odrzucają. Wymagam za dużo? Chyba nie. Po co mi "przyjaciele", którzy mnie nie szanują.

Na deser kilka ciekawych/nieciekawych pytań. I, proszę, weźcie pod uwagę, że napisały je osoby, które przeszły wstępną selekcję (aż czuję się źle, że tak napisałam, ale nie umiem znaleźć bardziej prawdziwego słowa na subiektywny wybór i odrzucanie zaczepiających mnie ludzi).

"Ale jestem ciekawy jednego .. ilu facetów przeraża Twój wzrost? :D"

"ok znajomych to długo jesteś już sama ?"

"Czemu tylko 1 zdjęcid ? :D"

* Jak dotąd nie zapytano mnie o moje poczynania dwa razy i z tymi dwoma Nimi jeszcze wymieniam wiadomości. To chyba nie przypadek. :P

**nie zmieniałam pisowni żadnego z cytowanych przeze mnie zdań

środa, 9 grudnia 2015

Multiszukacz.

Niektórzy pragną bardziej. Więc starają się bardziej. Tylko gdzie starania przestają być intensywne, a zaczynają być śmieszne? Dziś dostałam trzy zauroczenia od tej samej osoby. Marzyciel, Samotnik i Zrzędzioch zostali zdemaskowani. Nawet fakt zamieszczenia innego zdjęcia w tym nie przeszkodził.
Obym ja nie zachciała kiedyś bardziej i niewinne poszerzanie kręgu znajomych nie zamieniło się w desperackie szukanie męża. ;)

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Medycyna

Nie znam się na sztuce. Jestem ignorantem, to mało powiedziane. Ale potrafię docenić, to co piękne lub niezwykłe. I zakochałam się. W tym jednym obrazie. A dokładnie jego fragmencie. Nieistniejącym*, to prawda. Ale wciąż żyjącym w rekonstrukcjach i na fotografiach.

Gustaw Klimt Hygieia (Medycyna) 1900
*został zniszczony w trakcie pożaru wznieconego przez wycofujące się wojska niemieckie w 1945r.

niedziela, 6 grudnia 2015

Listy do M. na mikołajki.

Wczoraj spędziłam miły dzień z babcią, zjadłyśmy razem obiad, poszłyśmy na spacer i do kina. Nie powiem, żebym z początku była wielce zadowolona z wyboru filmu, ale czego się nie zrobi dla ukochanej babuni :)

Druga część "Listów do M." miło mnie zaskoczyła. Śmiałam się, łza się w oku zakręciła, było miło i naiwnie, lekko i przyjemnie. Babci się podobało. Ja się nie zanudziłam :) Pełen sukces. Film na pewno dodam to repertuaru przedświątecznych kojących serducho komedii (nie)romantycznych.


sobota, 5 grudnia 2015

Pierwsza siódemka.

Przygotowałam sobie zjadliwe podsumowanie pierwszego tygodnia mojej nowej randkowej rzeczywistości. Ale cały misterny plan się sypnął. Bo nie było tak źle :)
To prawda, że dogadywanie się z płcią przeciwną, gdy nie chodzi o wyjście na piwo, grę w planszówki lub doradzenie w wyborze prezentu dla żony, jest dla mnie wkraczaniem na zupełnie nieznane terytorium. Coś tam niby ogarniam. Coś tam niby przeżyłam. Jakieś wypracowane kanciaste wzorce mam. Jednak wciąż się gubię i relacje damsko-męskie pozostają polem walki. Bardzo nierównej walki. Ale zaskakująco wciągającej.

Adopcyjny licznik (7 dni)

Ilość wejść na mój profil: 232
Ilość otrzymanych zauroczeń*: 49
Ilość zaakceptowanych zauroczeń**: 12 (4 już żałuję, trzeba być rozsądniejszym)
Ilość ciekawych internetowych konwersacji: 5
Ilość spotkań: 1
Ilość udanych spotkań, które na pewno powtórzę: ?

*niech mi ktoś mądry wytłumaczy, dlaczego zainteresowanie trzeba wyrażać poprzez wysyłane oczka, zauroczenia lub uśmiechy?? Nie szukam księcia, ani księciunia, nie potrzebuje magicznych eliksirów i uroków, już na pewno nie wirtualnych zauroczeń.

** jakaś selekcja musiała być, no ale trzeba się cenić, chociaż odrobinkę :P

Przedział wiekowy zaakceptowanych zaczepialskich: 23 (pan Artysta) - 32 (pan Żeglarz Elektronik).
Lokalizacja: Warszawa, okolice, Wrocław, Łódź.
Ukończona szkoła: polibuda, UW, medyczna

P.S. Wciąż zastanawiam się, co oznacza wpakowanie faceta do koszyka. I jak bardzo się rozkawałkowują, gdy lądują w koszyku u kilkudziesięciu dziewczyn (tam takich na pęczki). Zaczynam czuć się niepopularna. Haha :P

czwartek, 3 grudnia 2015

Przeżyłam.

Pierwsza "randka" za mną. I jedyne słowo, jakie przychodzi mi do głowy, żeby ją opisać, to "dziwne". Całe spotkanie było dziwne. Miłe. Jednak dziwne. Może dlatego, że nigdy czegoś takiego nie robiłam. Chociaż właściwie to nieprawda. Spotykałam się z obcymi ludźmi. Na kawę, spacer, obiad. Ale przez tą głupią myśl z tyłu głowy trudno było się odprężyć. I zacząć zachowywać się naturalnie. Ale może z czasem minie trema.

P.S. Umierałam ze śmiechu, jak czytałam  ten artukuł: Zasada 3 dni. Teraz mam okazję przekonać się, czy to tak działa :) Oby nie.

niedziela, 29 listopada 2015

Proces adopcyjny czas zacząć.

Wybrałam ZaadoptujFaceta.pl. Wiem, nazwa jest uprzedmiotawiająca. Ale można tu pisać do ludzi. Poza tym wszędzie przewijały się te same twarze, więc decyzja o wyborze jednego portalu wydaje się słuszna. A ten wydaje się nowoczesny i łatwy w obsłudze.

Sympatię.pl odrzuciłam, bo przez 24h dostałam kilkadziesiąt oczek, zostałam obrażona kilkakrotnie i co najważniejsze/najdziwniejsze, bez wykupienia dostępu premium można wysłać tylko 1 wiadomość na dobę, do kogokolwiek, nie do jednej osoby.

I spróbowałam zalogować się na eDarling. Ale wymaga to zapłacenia bajońskich sum. Albo ja czegoś nie ogarniam. (Jak się okazało, jednak istnieje dostęp bezpłatny. Bez zdjęć, bez opcji pisania do innych, bez  minimalnej swobody w wyborze "tych jedynych". Oczywiście wszystko można włączyć. Za dodatkową opłatą.) Jakby ktoś się zastanawiał, skasowałam konto.



Pierwsze wnioski (po niespełna 48h więc mogą być mylne):
1) Rejestrowanie się w kilku miejscach na raz jest powszechne.
2) Faceci to kretyni.
3) Dziewczyny również.

Dobra, to mocne słowa, wiem. Ale jak inaczej skomentować powtarzające się wiadomości z serii: 'jestes piekn kiedy sie spotkamy :)' Ortografia i gramatyka oryginalna.

Dla odmiany, gdy ktoś już posiadł minimalne umiejętności posługiwania się językiem polskim, ma się za bożyszcze, za którym poleci każda. Bo może każda inna leci?

Ok. Wylewa się ze mnie gorycz. Na dziś koniec.

P.S. Umówiłam się na pierwsze spotkanie. Za trzy dni. Jeśli się nie odezwę, to znaczy, że był to zły wybór.

sobota, 28 listopada 2015

Szukanie kogoś czy oszukiwanie siebie?

Za namową przyjaciółki zarejestrowałam się w kilku portalach randkowych.
Dziwne uczucie. Wystawiać się do oceny przez obcych. Oceny wielce nieobiektywnej, bo na podstawie zdjęcia, wybranego przeze mnie (najbardziej dla mnie korzystnego, oczywiście) i kilku zdań o sobie (znów widzę pole do subiektywizmu i przesady). Ale niech będzie. Trzeba próbować rożnych rzeczy w życiu. A skoro inni uważają, że tym, czego mi brakuje w życiu jest druga połowa (sama nie wierzę, że właśnie to napisałam), nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sprawdzić się w poszukiwaniu. Lub byciu znalezionym.

Na początku ustaliłam sobie kilka zasad:
1) Nie szukam partnera. Chcę zobaczyć, jak wygląda internetowe randkowe życie. W końcu z jakiegoś powodu tylu ludzi z tego korzysta.
2) Cokolwiek będzie się działo, będę szczera. Ze sobą i innymi.
3) Nikogo nie skrzywdzę celowo. Znając życie, na końcu płakać będę ja. Jednak na razie nie gdybajmy.
4) Będę spotykać się z ludźmi, którzy mnie zainteresują. A kontakty przez internet ograniczę do minimum.
5) Nie będę kontynuować znajomości z ludźmi, którzy mnie nie szanują.
6) Wybiorę jeden portal. I będzie to moje widzimisię. Bez żadnych rankingów (chociaż stworzenie takowego to też niegłupi pomysł. Jednak nie dla mnie).

Wyruszam na nieznane terytoria.  Życzcie mi powodzenia.

niedziela, 22 listopada 2015

Marsjanin


W bezmiarze filmów/powieści katastroficznych, futurystycznych, sci-fi czy jak jeszcze je nazwać ta pozycja zasługuje na szczególną uwagę. Nie dość, że ekranizacja trzyma wysoki poziom książki, to jeszcze podkreśla jej atuty. Nie mamy tu superbohaterów, nadludzi, nacji samowystarczalnej, zdolnej do wszystkiego. Są problemy i rozwiązania. Jest humor. Dużo sarkazmu. I jest Mark Watney. Który ma całkowicie przesrane. I jeden cel. By przetrwać. 

P.S. Książka od filmu różni się kilkoma szczegółami. I chociaż to naprawdę szczegóły warto poznać obie wersje. Wciągają równie mocno.

czwartek, 19 listopada 2015

Happy

Kilka dni temu obejrzałam niezwykły w swojej prostocie film. Niby futurystyczny, niby o zagrożeniach jakie niesie ze sobą rozwój cywilizacji, a tak na prawdę o ludzkich uczuciach, miłości, przywiązaniu, zazdrości i nienawiści. Świat zła i ciemności przenika się z tym "poukładanym" i prawym. I nic nie jest łatwe do zdefiniowania. To, co z początku wydaje się złe i plugawe, okazuje się, mimo swoich oczywistych wad, dobre, budzi sympatię i powoduje uśmiech oraz pewne rozczulenie. Natomiast ludzie, którzy stoją po stronie sprawiedliwości, wyrządzają krzywdę światu i sobie samym z powodu czystego egoizmu. Film traktuje temat sztucznej inteligencji w sposób zgoła odmienny niż zazwyczaj. Zagrożeniem nie jest tu coś nowego. Jak zawsze jesteśmy nim my sami.

poniedziałek, 9 listopada 2015

Sorry Polsko!

Zamiast radośnie  świętować obalenie Muru Berlińskiego przed dwudziestoma sześcioma laty, jest mi smutno. Przepełnia mnie niedowierzanie i odczuwam prawdziwy lęk o swoją przyszłość. I o przyszłość swojego kraju. Czy naprawdę czeka nas dyktatura? Rozliczanie przeszłości. I Średniowiecze? Po raz kolejny udowodniliśmy, że jesteśmy jak te baranki zaganiane na rzeź. Szkoda, że już za późno na opamiętanie. A może się mylę? I czeka nas świetlana przyszłość i dobrobyt?


sobota, 7 listopada 2015

.

Kolejna próba ogarnięcia się.

Zaczynamy!

poniedziałek, 2 listopada 2015

Jesienne wakacje w Portugalii :)








poniedziałek, 28 września 2015

W stronę słońca.

Wrzesień pod żaglami. Norwegia. Fiordy.
Piękna kojąca pierwsza część urlopu.
Na dokładkę zostawiam Portugalię i słońce :)

czwartek, 4 czerwca 2015

Come back nr n-ty.

Aaaaaa.
Żyję, jestem, nie umieram*.

Wytłumaczenie mojej nieobecności jest prozaiczne. Zepsuł mi się komputer. To raz. Dwa: w pracy głównie siedzę przed monitorem, to po pracy chcę czegoś innego.

"Raz i dwa to trzy. A trzy oznacza tajemnicę."

;)

Witajcie z powrotem. Może teraz nie ucieknę. (Kogo ja oszukuję?)

*Tzn. jak każdy powoli zbliżam się do nieuniknionego, ale wiecie, nie o to tutaj chodzi ;)

sobota, 24 stycznia 2015

Przeżywanie życia

Rodzice na wakacjach. Ania w szkole lub pracy. Ja w pracy lub na mieście.


Życie płynie powoli i radośnie. Spotykam się ze znajomymi. Rozkręcam życie zawodowe. ;) Uczę się. Ogarniam mieszkanie. Planuję weekendowe wyjazdy. Piszę. Oglądam filmy. Tęsknię. Cieszę się. To robię często. :)

9343 6a04

czwartek, 15 stycznia 2015

Zamieniam dom na pracę.

I dobrze!

;) Uwielbiam swój zawód, a możliwość jego wykonywania to jak spełnienie marzeń. I niech mi nie mówią, że lekarze nie chcą pracować! :P Bo chcą!*

Wracam do szpitala. Wracam na internę. Wracam do pacjentów. I codziennej harówki. Która mnie nakręca :)

Zaczynam w poniedziałek. Trzy dni na przygotowania i mobilizację.

*Tylko po 6 latach studiów i kilkunastomiesięcznym stażu chcą też zarabiać. Cokolwiek. Wierzcie mi, bądź nie: bardzo wielu młodych lekarzy pracuje i specjalizuje się w ramach wolontariatu. Czyli za swoją pracę nie dostają ani złotówki (Sic!).

środa, 14 stycznia 2015

Także tak...

A ja sądziłem: minie, przejdzie, że jakoś ból wypielę. A ty mi ciągle z dna pamięci wypływasz jak topielec.
K. I. Gałczyński

wtorek, 13 stycznia 2015

Dzień jak co dzień.

Urządzanie mieszkania w toku.

Wciąż robię nieprzemyślane zakupy. Nie przeliczam za dobrze ilości.
Czekam na pracę i nudzę się trochę.

Słucham muzyki. U2 i Gaby Kulki głównie.

Chciałam napisać coś sensownego, ale jakoś nie wyszło :)

sobota, 3 stycznia 2015

Raz, dwa, trzy.

2015

Przyjacielska wizyta domowa. Obiad. Drzemka. Spacer. Kawa i ciacho w przyjemnym towarzystwie. Planowanie remontu. Krótka tęsknota. Przeglądanie zdjęć. Bulwers na MZ. Herbatka dla ukojenia nerwów. Kocyk. Miła muzyka.

Pierwsze trzy dni za nami. Jest przyjemnie. Powoli. A zmiany nadchodzą! :)

piątek, 2 stycznia 2015

No i po samochodzie...

Zajęłam się urządzaniem mieszkania. Szaleństwo. Jeszcze mam dwa dni na ogarnięcie. A później niech kwitnie życie zawodowe :)

Dziś z tatą woziliśmy płyty do kuchni. Samochód lekko przysiadł. Ale działać będzie. Z tatą gorzej. Namęczył się biedaczek. Ale chyba krzywda się żadna nie stała. Ostatecznie będę fundować kręgarza. ;)